|
|
|
Zaufaj Panu,
On sam będzie działał |
Gorąco dziękuję Panu Bogu, Matce i wszystkim,
którzy przyczynili się do tego, że jestem w Brazylii. Słowa są zbyt
małe, by wyrazić moją radość i wdzięczność.
Doświadczyłam wielkiej życzliwości sióstr również tutaj dla mnie. Bóg zapłać.
Mam świadomość, że Boże błogosławieństwo i modlitwy sióstr, rodziny oraz wielu
innych ludzi pójdą za mną wszędzie.
Pożegnanie w Polsce, a szczególnie Msza św. i pożegnanie w Krakowie pozostaną
na zawsze w mojej pamięci. Ciekawym przeżyciem była dla mnie też podróż, która
nie minęła bez przygody. |
|
Do Sao
Paulo przylecieliśmy w oznaczonym czasie, ale samolot do Curitiba
był opóźniony godzinę, a w czasie lotu powiedzieli, że z powodu
złych warunków atmosferycznych nie przyjmą nas na lotnisko. Samolot
poleciał do Jonville i stamtąd odwieźli nas na lotnisko w Curitiba
na godz. 2.15, gdzie przyjechały po nas s. Ilona z s. Agnieszką.
Zaczęłam już naukę języka z s. Beyzymą.
U mnie nic nowego. Pracuję w szpitalu
i czuję się dobrze. Skończyłam na razie katechizację. Moja grupa nastolatków
poszła już do I Komunii św. Bardzo to przeżywali, zwłaszcza przygotowanie
do Spowiedzi św. Nie wszystkie dzieci wytrwały. Jednej dziewczynie
zabito ojca, był podobno wmieszany w przemyt narkotyków, przeniosła
się do innego stanu i dlatego zrezygnowała. Jeden z chłopców, który
nie mieszkał z rodzicami (opiekowała się nim ciocia), zaczął trenować
w piłkę nożną i godziny katechezy pokrywały się z treningami i też
odpadł. Tak przeróżnie jest w rodzinach. |
Po przyjeździe z Polski wpadłam w wir
pracy. W szpitalu zmieniły się nam dyżury, z jednej strony na lepiej
(wydawało się , że będziemy więcej razem we wspólnocie), ale gdy jestem
w pracy w |
S. Dobrosława |
|
|
|
|