-
Początki misji
- S. Salwatoris
- S. Zyta
- S. Dominika
- S. Beyzyma
- S. Dobrosława
- S. Doris
- S. Ilona
- S. Karola
- S. Agnieszka
- S. Seweryna
- S. Arkadia
- S. Inviolata
-
Nasza codzienność
Właśnie to co proste, co zwyczajne może być najlepszym darem
Dnia 26.11.1983 r. uczestniczyłyśmy we Mszy św. celebrowanej przez Papieża Jana Pawła II w jego prywatnej kaplicy na Watykanie. Po jej zakończeniu otrzymałyśmy z Jego rąk krzyże misyjne i błogosławieństwo....
Samo Rosário liczy około 3 000 mieszkańców, a cała parafia 25 000 ludzi. Należy do niej 34 kaplice, do których ksiądz dojeżdża sprawować Mszę św. i sakramenty. ... Wtedy, gdy nie ma księdza, ludzie w danej kaplicy gromadzą się sami na Liturgię Słowa....
Ja z s. Arkadią zajęłam się prowadzeniem kursu robótek ręcznych dla biednych kobiet... Przed świętami chodzimy do biednych ludzi, zanosząc im coś do jedzenie i figurkę Dzieciątka Jezus....

W Curitiba pracuję na tzw. Favelas tj. najbiedniejszych dzielnicach naszej parafii. Zderzyłam się tam z ogromną nędzą materialną i moralną... Zauważa się wstrząsający zalew sekt... Ludzie pozbawieni środków do życia, przyłączają się do nich, bo coś dostaną...
W zeszłym tygodniu zrobiliśmy gruntowną naprawę chatynki jednej staruszki: sprzątanie, mycie, włącznie z kąpielą owej staruszki, która nie wiadomo kiedy widziała wodę. Szałas przyjął ludzki wygląd, a w oczach babci pojawiła się radość. Dostała materac, koc i poduszkę, bo spała na pryczy.. Całą tragedią babci jest wódka, którą pije razem ze swoimi synami. Po tych wstępnych lekcjach praktycznych, próbujemy z babcią rozmawiać o sprawach duszy. Nie wiadomo czy się spowiadała w swoim życiu.... Trzy dni temu byłyśmy u dyrektora fabryki dachówek, by go prosić o pomoc dla biednych. Obiecał nam pomoc, tj. dać dachówki na dom. Trzeba w następnej kolejności szukać dobrych serc, by je przewieźć, by ktoś mógł pokryć dach, bez liczenia na pieniądze...
Dzieci od najmłodszych lat już pracują, zajmując się zbieraniem makulatury na śmietnikach, by w ten sposób zdobyć grosik. Łatwo są wykorzystywane i wciągane w zło uliczne. Do szkoły nie chodzą, a niektóre w niedzielę przyjdą do kaplicy, ale nie po to, aby się pomodlić, lecz żeby dostać cukierka, albo ciastko. Powoli trzeba orać grunt, próbować siać, by nowe pokolenia miały lżej.
Katechezą rodzinną objęłam ostatnio 52 rodziny, które nie mając gdzie mieszkać, zajęły tereny wzdłuż dawnych torów kolejowych i wykorzystując mury fabryk posklejały biedne schroniska. Nie mają wody, światła, kanalizacji, o higienie nie ma co mówić. Kiedy pierwszy raz pojawiłam się wśród nich, powiedzieli, że przynajmniej siostra nie bała się ich odwiedzić, bo wszyscy uważają ich za bandytów i złodziei. Nie ma tu ani jednej rodziny, która miałaby ślub kościelny i żyła według zasad Kościoła. Żeby od nich wymagać, trzeba ich powoli uczyć odkrywać Boga. Ale wcześniej trzeba im pomóc materialnie, bo do pustych żołądków nie trafia się tak łatwo. W tym celu zorganizowaliśmy bazar rzeczy używanych i nowych, które sprzedajemy biednym po bardzo niskiej cenie. Z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży, kupujemy żywność, by nią obdarować rodziny będące w bardzo ciężkiej sytuacji. Z pomocą materialną idzie w parze katecheza. Odwiedzając rodziny modlimy się, czytamy Pismo św. śpiewamy pieśni. Zachęcamy ich do udziału w niedzielnej Mszy św., a chętnych przygotowujemy do Sakramentów św. Pozytywny wpływ wywierają nowenny odprawiane w rodzinach, na zakończenie których ksiądz proboszcz odprawia Mszę św., a liturgię przygotowują rodziny. Taka jest realność brazylijska, w której z wielką roztropnością trzeba pracować. Samemu ustawicznie trzeba się napełniać Bogiem, by nieść Go innym.
S. Seweryna
 
 
Strona glówna | Historia | Curitiba | Rio de Janerio | Monçao | Wydarzenia | Świadectwa | Galeria zdjęć | Zgromadzenie
© Zgromadzenie Sióstr Św. Józefa - DELEGATURA BRAZYLIJSKA